Strona:F. A. Ossendowski - W ludzkiej i leśnej kniei.djvu/306

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wieś. Gdy zobaczono doktora, zaczęto go prosić, aby wstąpił do jednego domu, gdzie się stało jakieś nieszczęście. Wszedłszy, usłyszeliśmy jęki i zobaczyliśmy młodego chłopca w wieku lat 18, z rękami obwiązanemi pokrwawionemi i brudnemi szmatami. Opowiedziano nam, że przed paru dniami chłopiec ów, będąc na polowaniu, postawił nabitą strzelbę kolbą na ziemię i oparł się obiema rękami o lufę. Kurka widocznie przez roztargnienie nie spuścił, więc nastąpił strzał, a nabój śrutu przebił obydwie dłonie, odrywając palce i druzgocąc kości. Obejrzawszy rannego, Zass smutnie pokiwał głową i kazał go natychmiast odstawić do swego szpitala.
— Źle z biedakiem — rzekł do mnie w drodze — bardzo źle! Konieczne jest odjęcie obydwóch dłoni, ale obawiam się, czy to już nie za późno!
Tegoż wieczoru Zass amputował ręce nieostrożnemu chłopcu, który nie umiał obchodzić się z bronią, lecz w kilka godzin potem pacjent umarł, gdyż gangrena poszła już dalej i posuwała się z wielką szybkością.
Mieszkając w Barnaule, wraz z kilku znajomymi, robiłem wycieczki za miasto. Podczas jednej z nich zobaczyliśmy smętną postać w zniszczonem ubraniu, przechadzającą się po brzegu Obi. Spostrzegłszy nas, nieznajomy podszedł i poprosił o papierosa, gdyż, jak mówił, nie palił już od trzech dni. Zaczęliśmy go rozpytywać o jego przejścia, i wtedy opowiedział nam historję pospolitą we wszystkich złotodajnych obwodach Syberji. Był on drobnym urzędnikiem poczty. Uciuławszy trochę grosza, postanowił szukać złota i „zrobić odrazu miljony“. Ktoś usłużny wskazał mu za 10 rubli „pewne“ pokłady „złotego piasku“, on zaś