Strona:F. A. Ossendowski - Szanchaj - II.djvu/95

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ze swych nor i rozpraszają się po bliższej i dalszej okolicy. Wyłapują ryby w rzece, zbierają muszle mięczaków; wykopują krety i pożywne korzenie; chwytają w sidła szczury, myszy i ptaki; skradają się do wiosek i czatują na kury, psy i koty, błąkające się po polach; zuchwalsi i silniejsi robią wyprawy do daleko nawet położonych miast, gdzie łatwiej o zdobycz, bo nadarzyć się tam może sposobność włamania się lub zbrojnego napadu na bogaty sklep czy skład, uda się nieraz ograbić karawanę z ryżem i herbatą, nastraszywszy furmanów, a nawet podpłynąć do stojącej na kotwicy dżonki i, związawszy załogę, wyładować wory z pożywieniem. Nikt tam potem nie będzie opłakiwać lub choćby wspominać towarzysza, który nie dopłynie do brzegu i, krzyknąwszy przeciągle, zniknie na zawsze w żółtym nurcie, albo innego, gdy go pochwyci policja i, odrąbawszy mu głowę w jaomyniu, ciało strąci do rzeki! Biada jednak takiemu mieszkańcowi, który, z nawyku zbrodniczego, zamorduje sąsiada, albo z głodu porwie innemu placek ryżowy czy flaszkę z oliwą. „Wielki On“ dowie się o wszystkiem, a ledwie noc zapadnie, wślizgnie się do nory mordercy lub rabusia, z nim zaś razem zawita śmierć. Ten niewidzialny człowiek czy duch rządzi i kieruje tu wszystkiem. Gdy przychodzi wieść o robotach i zapotrzebowaniu ludzi do niej, „Wielki On“ w sposób niewytłumaczony daje niezbędne wskazówki. W pierwszej kolei wyruszają najsłabsi, najbardziej znękani. W dzień odejścia znajdą oni pożywienie, podrzucone do ich nory, aby mogli nabrać sił na drogę. W drugiej kolei pójdą zdrowsi i silniejsi. Nikt tam nie złorzeczy, nikt się nie sprzeciwia, gdyż wie, że musiałby to życiem przypłacić.