Strona:F. A. Ossendowski - Szanchaj - II.djvu/60

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— co to wszystko może mnie obchodzić?! Jutro jadę do Nankingu!
Westchnął z ulgą, lecz po chwili już marszczył czoło i znowu myślał o Miczurinie, Ludmile i jedynej bodaj po śmierci Romka szczerej rozmowie z nią na Bundzie.