Strona:F. A. Ossendowski - Szanchaj - II.djvu/26

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

to zapewne skutek upadku, albo też bardziej głęboka, intymna, dla wszystkich ukryta przyczyna. Zdruzgotało ją, być może, przekonanie, że ten, kto w tak cudowny i słodki sposób powołał ją na nowo do życia kobiety kochanej i uwielbianej, zdradził ją i porzucił dla przystojniejszej i, co szczególnie ją bolało, — dla młodszej. W chwili świadomości, że Lubicz uważa ją za starą, czuła, że życie uchodzi z niej jakiemiś niewidzialnemi porami, że dusza została złamana i że zgasła w niej wszelka chęć do życia. W innym znów czasie dostawała ataku szału, a wtedy służba drżała, chodziła na palcach, a nawet w sali jadalnej i w salonie z werandą, chociaż nic tam o stanie pani domu nie wiedziano, goście wpadali w ponure milczenie lub przyciszonemi głosami prowadzili niewesołe rozmowy. W takich chwilach generałowa, zupełnie już nie panując nad sobą, drapała sobie ręce i twarz, brutalnie wyrzucała z pokoju pokojówkę, gdy ta coś upuściła na ziemię, a pewnego razu zrobiła nawet gwałtowną burdę jednej z lokatorek, gdy zaś ta zaprotestowała, wczepiła się jej we włosy i, poturbowawszy, wymówiła jej mieszkanie. Pokrzywdzona z płaczem wpadła do salonu, gdzie kilku panów grało w karty, i poskarżyła się na niedopuszczalne traktowanie lokatorów przez właścicielkę pensjonatu. Wybuchnął pierwszy w „Wołdze“ skandal wewnętrzny. Za lokatorką — starą panną, otrzymującą regularnie kilkanaście dolarów od brata, pracującego na kolei w Kalifornji, ujęli się inni mieszkańcy i stołownicy. W pensjonacie zwolniły się odrazu trzy pokoje, a i publiczność, zbierająca się w jadłodajni, przerzedziła się znacznie, bo w tym czasie właśnie jakiś Ormianin z Rosji założył nowy