Strona:F. A. Ossendowski - Szanchaj - II.djvu/25

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ga“, nigdyby nie podejrzewał o istnieniu jakiegokolwiek, najluźniejszego bodaj związku pomiędzy swoją ostatnią wizytą w willi na Bubbling-Well a katastrofą w rodzinie pani Ostapowej.
Wydarzyła się tam tymczasem prawdziwa katastrofa! Pani Ostapowa po kilku dniach ciężkiej choroby, spowodowanej upadkiem i rozbiciem sobie głowy, zaczęła po dawnemu rządzić „Wołgą“. O tem słyszał już coś Wagin, pracując Ostatnie dni w redakcji „Szun-Pao“, gdy to musiał być instruktorem swego zastępcy — młodego Holendra, za trzykrotnie wyższe od pobieranego przez Sergjusza honorarjum zaproszonego przez koncern pana Liao-Kaj-Fana. Obiła się nawet o jego uszy wiadomość, intrygująca koła emigranckie, że mecenas Lubicz wyprowadził się z pensjonatu generałowej i że od kilku dni panny Marty nikt nigdzie nie widział, chociaż zwykle pełno jej było na dancingach, koncertach przyjezdnych artystów, balach dobroczynnych, na korso, urządzanych w parku na Bundzie, i „garden party“ w ogrodzie dawnego konsulatu rosyjskiego, nie mówiąc już o obiadach i zebraniach na Bubbling-Well, gdzie wszyscy podziwiali jej bujną, płomienną urodę i wyniosłe, dumne zachowanie „niezdobytej wyżyny“, jak ktoś dowcipnie i złośliwie przezwał czarnowłosą i czarnooką pannę Martę. Te dwie nowiny wywołały szereg domysłów, wiązano je nawet ze sobą w różnych kombinacjach możliwych i fantastycznych, lecz, jak się później okazało, nieodpowiadających rzeczywistości. Pani Ostapowa, mimo, że z dawnym taktem i energją prowadziła swoje przedsiębiorstwo, coraz częściej zapadała na zdrowiu. Chwilami ogarniało ją straszliwe, przerażające zobojętnienie — był