Strona:F. A. Ossendowski - Szanchaj - II.djvu/24

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

cza, mógł ją słyszeć w tej chwili i zobaczyć, zdumiałby się, ujrzawszy pospolitą, rozwrzeszczaną kucharkę. Ten wybuch drogo jednak kosztował generałową. Zasłabła nagle i oparła się głową o framugę drzwi. Przerażony mecenas natychmiast pośpieszył jej z pomocą, jednak pani Ostapowa, zebrawszy resztki sił, odtrąciła ramię zdrajcy i, wyrzęziwszy zbielałemi wargami — „precz“, chwiejnym krokiem, trzymając się ściany, schodzić poczęła ze schodów. Na ostatnim stopniu potknęła się i całym ciężarem ciała runęła na podłogę, uderzając głową o żelazną barjerę poręczy. Z kuchni wybiegła służba i przeniosła zemdloną generałową do jej pokoju.
Sergjusz Wagin nie podejrzewał nawet, że stał się przyczyną klęski dla całego domu Ostapowych i ludzi, tak lub inaczej z nimi związanych. Nieraz tak się zdarza, że naturalny odruch jednego człowieka popycha ku zgubie kilku innych. Tak też stało się w tym wypadku. Wagin nie odpowiedział na nagły wybuch temperamentu panny Marty, która zraziła go swoim cynizmem, i to właśnie spowodowało nieobliczalne konsekwencje, których biegu nikt już zmienić nie mógł. Sam Wagin o przebiegu ich dowiedział się znacznie później, gdy po kilku wyjazdach z Szanchaju na krótko powracał do miasta i przypadkowo tylko spotykał dawnych przyjaciół i znajomych. Mógłby o tem zapewne wcześniej posłyszeć, gdyby odwiedzał domek pani Somowej, lecz nie robił tego umyślnie, nie chcąc podsycać niepokoju i zazdrości Miczurina i nawiązywać znowu tej dziwnej nici, która tak nagle przeciągnęła się pomiędzy jego światem wewnętrznym a Ludmiłą. Zresztą, gdyby nawet wiedział, jakie wypadki zaszły w pensjonacie „Woł-