Strona:F. A. Ossendowski - Szanchaj - I.djvu/338

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.



ROZDZIAŁ XVI.
STARE ŚMIECIE — NOWE TROSKI.

Już od tygodnia zdjęto kwarantannę w dzielnicy Czapei. Fala wygłodzonej i zrozpaczonej ludności wyplusnęła przez wszystkie bramy. Największy potok przepłynął przez koncesję francuską i oparł się aż na Wusungu, od długiego czasu pozbawionego dostatecznej ilości kulisów, czyli „ludzi, sprzedających swe siły“, jak to w barwnej mowie określali Chińczycy; mniejszy — potoczył się ku północnej dzielnicy, gdzie budowano nowe gmachy publiczne i prywatne, i ku plantowi kolei; najmniejszy zaś — kilkoma naraz odnogami, w największym pośpiechu opuszczał Szanchaj, unosząc w swym prądzie tych wszystkich, których uwięziła nagle wybuchająca epidemja.
Pani Somowa z córką i Wagin przenieśli się już do dawnego mieszkania na posesji Jun-cho-Sana. Miczurin jednak nie powrócił do „Gospody 4-ch stron świata“. Może nie mógł już znaleźć w sobie sił, by istnieć w budzącem w nim teraz odrazę otoczeniu ohydnego i zgiełkliwego zajazdu chińskiego, gdzie wszystko przypominało mu dawne, upadlające duszę życie, a może miał na to inne, głębsze powody. Przyjaciołom oznajmił, że będzie zmuszony bardzo