Strona:F. A. Ossendowski - Szanchaj - I.djvu/136

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

choroby kobiece. Doktór von Plen zmuszony był wysłuchiwać szczerych i długich spowiedzi pacjentek. Wiało od nich grozą i ostateczną nędzą, która nie miała już nawet sił do rozpaczy i miotań podeptanej duszy, lecz zastygła w zimnej, niezwalczonej niczem nienawiści i bezsilnem pragnieniu zemsty. Plen pomagał wszystkim, rozumiejąc dobrze, że na nic nie zdałyby się jego upomnienia, dobre a nieziszczalne w tych wypadkach rady i słowa czczej pociechy. Robił więc poronienia, leczył lub raczej zaleczał różne choroby, dodawał otuchy, działając na biedne istoty przedewszystkiem swym potęgującym się z dniem każdym wpływem hipnotycznym i zdobywając ich zaufanie darem jasnowidztwa, gdyż wewnętrznym wzrokiem zrozpaczonej i podnieconej trucizną duszy otwierał najgłębsze tajniki kobiet, staczających się coraz niżej i szybciej na dno upadku bez kresu i bez wyjścia.
Pewnego razu, a było to przed rokiem, ujrzał w poczekalni pacjentkę — dziecko prawie, bo miała zaledwie szesnasty rok. Dziwna to była istota! Tak jeszcze młoda, a już zbuntowana do ostatnich granic! Uciekła przed bolszewikami do Szanchaju ze znajomymi, którzy wkrótce zmarli w szpitalu chińskim, zaraziwszy się w drodze tyfusem plamistym. Dziewczynka, pochodząca ze znanej arystokratycznej rodziny, od której oderwała ją burza rewolucyjna, po długiej i beznadziejnej głodówce usłuchała wreszcie rady jakiejś starszej, już doświadczonej osoby i wstąpiła do słynnego w Szanchaju „Pawilonu Nenufarów“. Był to pomysłowo zorganizowany dom rozpusty, dostępny wyłącznie dla najzamożniejszych ludzi z pośród kupców i urzędników chińskich.