na tartak wstąpił już do szkoły, założonej przez Anglików.
Teraz znów zkolei Staś uczył Maba, powtarzając mu wszystko to, o czem się dowiadywał od dobrego, zawsze pogodnego staruszka-nauczyciela.
Mały Delawar okazał się zdolnym uczniem, więc Staś chętnie pracował z nim, ucząc go pisać, czytać i rachować, opowiadał mu o nieznanych krajach, zwierzętach, ludziach i obyczajach.
Czynił to przez czas jakiś, aż pewnego razu udał się do chaty wójta i rzekł do niego:
— Wasz syn, Rambasie, może już wstąpić do szkoły. Nauczyłem go wszystkiego, co potrzeba do egzaminu!
— Dziękuję, mały przyjacielu! — zawołał Delawar. — Dziękuję! Nauka jest rzeczą wielką i potrzebną. Bez niej syn mój pędziłby życie nędznego robotnika, a tegobym nie chciał!
Westchnął i spuścił czarne oczy, jakgdyby nie śmiejąc dokończyć swej myśli.
Strona:F. A. Ossendowski - Staś emigrant.djvu/19
Ta strona została uwierzytelniona.
![](http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/f/f8/F._A._Ossendowski_-_Sta%C5%9B_emigrant.djvu/page19-1024px-F._A._Ossendowski_-_Sta%C5%9B_emigrant.djvu.jpg)