Strona:F. A. Ossendowski - Postrach gór.djvu/199

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.



Rozdział XVIII
DZIEJE PAMIĘTNIKA

Sierżant Bielski wściekał się.
Wydawało mu się wciąż, że cały blok budynków pułkowych nic innego nie robi, jak tylko na złość mu czyta „głupią książkę“, bo tak właśnie nazywał pamiętnik, w którym autor z takim uznaniem opisywał jego wierną i ofiarną służbę Ojczyźnie.
Czepiał się najmniejszej niedokładności, robił uwagi, kazał po kilka razy przerabiać ćwiczenia; nic mu się nie podobało; wszystko go irytowało; nikt nie był w stanie mu dogodzić.
Spostrzegłszy kiedyś strzelca Hrycia Wasiuka idącego przez plac, wybiegł naprzeciwko niemu i wybuchnął:
— W polskim jesteście wojsku, czy nie w polskim?! A jeżeli w polskim, to musicie lotem, lotem wszystko robić, a nie łazić jak... żaba. To was ta głupia książka uczy takiego podłego łażenia?
— Da, jakaż taka kniżka, panie sierżancie? — zdumiał się przerażony olbrzym, łypiąc prawie białymi oczyma. — Da jaż, panie sierżancie, nie czytny jeszcze... ot, tak tylko w abecadle litery poznać mogę, bo one tam zawsze na swoim miejscu stoją...
— Ach, prawda!... — mruknął Bielski przypomniawszy sobie, że Wasiuk należy do grupy analfabetów i że z nim to najwięcej kłopotu mają nauczyciele, gdyż sztuka czytania ani rusz nie dawała się potężnemu Poleszukowi.
Odprawiwszy go, jeszcze bardziej rozdrażniony szedł ko-