Strona:F. A. Ossendowski - Postrach gór.djvu/200

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

rytarzem gmachu batalionowego bacznie rozglądając się na wszystkie strony.
Wszystko wydawało mu się podejrzane; każde spojrzenie strzelców pełne ukrytego, tajemnego znaczenia, a każde zdanie — jak gdyby niedomówione.
Drażniło go to, więc postanowił pamiętnik senatora za wszelką cenę skonfiskować.
Książkę tę czytał przed miesiącem, ledwie wyszła ona z druku.
Senator przysłał ją dowódcy pułku z dedykacją, w której zawierała się radość, że tak wybitny i zasłużony sierżant pełni służbę w czołowym pułku warszawskim.
Od pułkownika książka ta dostała się w ręce majora Rzęckiego, a potem po kolei — do wszystkich oficerów baonu.
Major serdecznie winszował Bielskiemu zasłużonego uznania i uwiecznienia jego nazwiska, aż w końcu doręczył mu pamiętnik do przeczytania.
Sierżant przeczytał książkę i był z niej bardzo niezadowolony uważając ją za niepotrzebną.
Zdanie swoje nie ukrywając wyraził dowódcy kompanii.
— Ależ dlaczego, sierżancie? — dziwił się kapitan. — Przecież wojsko musi wiedzieć o swoich ludziach.
— Melduję posłusznie, że mi się wydaje, iż należy pisać o wojsku, a nie o ludziach. Ludzie zmieniają się i odchodzą, a wojsko pozostaje i musi być takie, jakim było w najcięższych czasach wojny. Nie ludzie uczynili je dobrym, tylko duch, panie kapitanie, duch, który płonie w sercach naszych chłopców i chce się wyrwać na czyn bohaterski, wielki... Ja to przecież widziałem... tyle już razy widziałem!
— Ja się z wami jednak nie zgadzam, Bielski, żeby nie warto było pisać o bohaterach — powiedział kapitan.
Tak z tej rozmowy nic nie wyszło. Książka senatora zaniepokoiła skromnego sierżanta, a gdy stała się powszechnie znana, ogarnęła go chęć skonfiskowania jej.
Bielski wpadał znienacka do sypialni żołnierskich przyłapując strzelców na czytaniu książek, lecz tej jedynej, której szukał, znaleźć nigdy nie mógł. Krążyła ona tymczasem po rękach całej kompanii, potem poszła po całym baonie, aż przeczytali ją lub posłyszeli o niej wszyscy strzelcy w pułku.