Strona:F. A. Ossendowski - Postrach gór.djvu/198

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Tak mi się widzi, że, gdy napomknę, to moje znajome pana kaprala też zaproszą...
— Już ja wam, Brzeziński, wstydu nie zrobię! — ucieszył się Jańczyk. — Tak się wystroję, że z miejsca odbiję wam obie panienki!
Śmiali się tak wesoło, że nawet inni strzelcy uśmiechać się poczęli i robić różne żartobliwe domysły.