Strona:F. A. Ossendowski - Pierścień z Krwawnikiem.djvu/68

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Prawda, prawda! — powtórzył ze smutkiem kiwając głową. — Burzliwe, marne nastały czasy...
Powstał z tronu i podniesionym głosem oznajmił, że narady przerywa i zsyła na głowy uczestników błogosławieństwo niebiańskiego mistrza, Sakkia-Muni.
Delegaci, pochylając się przed nim w kornych ukłonach, opuszczali pałac.
Eher-balan pozostawszy z najbliższymi sobie lamami wzniósł oczy ku górze i począł powolnym głosem odmawiać modlitwę:
„Cześć ci od wschodu i zachodu, cześć ci niech będzie ze wszystkich krańców świata, tobie, który jesteś wszystkim. Posiadasz nieskończoną siłę i nieskończoną moc, wszystko przenikasz, więc jesteś wszystkim...“
Lamowie zakończyli chórem modlitwę przeora:
— Om, mani padme hung!
Po chwili sala, w której dopiero co padło tyle gorących, podniecających i strasznych słów, opustoszała.