Strona:F. A. Ossendowski - Orły podkarpackie.djvu/55

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

roty włodyków z Podgórza, ludu bitnego, który to za Toporczykiem Zakliką, starostą stryjskim, w pole wystąpił tej zimy. Za dobre poczytuję, byś do tej chorągwi młodych „Orlików“ oddał, pana Herburta osobliwej pieczy ich polecając, a powiedz mu, że pociechę z nich jako wódz mieć będzie... Proś też o to Marcina Kmity, co w Herburtowej chorągwi jako krewniak po kądzieli staje, a w ludziach bitewnych mocno jest rozmiłowany...
Ze trzy tygodnie jeszcze czekano w Garbowie na przybycie chorągwi ziemi przemyskiej i przez cały ten czas jeszcze pilniej uczył sędziwy Krystyn chłopców łosinieckich, aż pewnego razu uśmiechnął się chytrze i rzekł:
— No, tak miarkuję, że możecie się spróbować teraz z Wydrą!...
Chłopcy aż osłupieli. Mają więc próbować się z Wydrą? Przecież znali tego kuternogę! Kowalem był przy dworze i młotem walił w kowadło, lemiesze, podkowy, płaty żelazne dla zbroic końskich wykuwając.
— Mamyż z nim się mierzyć? — pytali chłopcy wargi wydymając pogardliwie. — Z kowalem?
Chwalibóg prysnął śmiechem i odrzekł:
— Sam Zawisza Czarny dla wprawy bije się z nim na młoty, topory i miecze dwuręczne, to i wam korona z głów, smyki, nie spadnie, ino ostro się trzymajcie, bo Wydra... o, Wydra!...
Nie dokończył i nic więcej nie powiedział, tylko pacholika po kowala posłał mruknąwszy:
— A niech no w rynsztunku stanie!
Długo nie przychodził Wydra, a gdy chłopcy ujrzeli go, idącego od bramy, zdumieli się bardzo. Kowal miał na sobie czarną zbroję z grubych, niezdarnie wykutych płatów żelaznych; ciężki hełm z przyłbicą i poprzecznymi wyziorami; podłużny, z grubego żelaza szczyt, który wonczas już tarczą nazywano. Nabiodrniki, nagolenniki, miecz na łańcuchu, topór, młot, dzida wszystko czarne