Strona:F. A. Ossendowski - Lenin.djvu/347

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
301
LENIN


i pięciu innych członków gmin żydowskich, które dostarczyły synhedrjonowi nazwisk ochotników, gotowych zgładzić zbrodniarzy, ściągających na cały naród izraelski nienawiść i zemstę świata chrześcijańskiego.
Sala powoli opustoszała. Tylko cadyki, kiwając głowami, długo pozostawali w niej, szeptali coś do siebie i wzdychali.
Tej nocy w tajemnicy zapadł wyrok.
Nikt o nim nie wiedział, bo gmina, jak rój pszczół, umiała działać społem, milczeć i ukrywać zamiary swoje.
Jednocześnie w innem też miejscu była postanowiona śmierć znienawidzonych komisarzy ludowych, srożących się coraz bardziej.
Lenin ani na chwilę nie przerywał swojej pracy. Wytężał wszystkie siły i zdolności swoje, aby zburzyć to, co przeszkadzało mu w budowie nowego życia.
Zwierzał się z planów swoich przed Nadzieją Konstantynówną, właściwie przed samym sobą.
Siedziała milcząca, nieruchoma. Czuła się przedmiotem, niezbędnym w tej chwili wynurzeń Lenina.
— Socjalizm... socjalizm — to mrzonka! — mówił. — Dla niego nie dość rozwoju kapitalistycznego przemysłu i proletaryzowania społeczeństwa. Nie! Dla socjalizmu konieczne jest jeszcze coś, co ma się zrodzić tu i tu!
Z temi słowami uderzył się w czoło i pierś.
— Nie chodzi mi o socjalizm!... Jest niemożliwy, bo ludzkość nie posiada poczucia i potrzeby ofiarności...
Spostrzegłszy, że żona podniosła na niego oczy z milczącem pytaniem, zawołał:
— Tak! Tak! Jestem tylko lawiną, przebijającą gwałtem drogę dla socjalizmu w przyszłości! Teraz chcę zburzyć przeszkody: własność prywatną, indywidualność, kościół i rodzinę. Są to przeklęte twierdze, wstrzymujące postęp! O kapitalistach i burżujach nie myślę. Za miesiąc lub dwa nic z nich nie pozostanie. Nie byli ani zorganizowani, ani nie mieli odwagi przeciwstawić się nam. Idą jak barany pod nóż! Cha! Cha! Trudno będzie z chłopami, bo są najmocniejszymi drobnymi burżujami! Pazurami i zębami trzymają się ziemi...