Strona:F. A. Ossendowski - Lenin.djvu/245

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
209
LENIN


— Pozdrawiam was, towarzyszu! Cieszę się, słysząc to... Jesteście Polakiem? Cenię Polaków, bo jest to naturalny, historyczny element rewolucyjny...
— Jestem Polakiem, — syknął Dzierżyński — Polakiem z duszą pełną nienawiści i pragnienia zemsty.
— Nad kim? — spytali z nagłym niepokojem Lenin i Trockij.
— Nad Rosją... — odparł Dzierżyński bez namysłu.
— Nad Rosją?
— Tak! Nad Rosją carską, która rzuciła siew spodlenia do narodu polskiego. Magnatów potrafiła przywiązać do tronu, a lud wieśniaczy zmusiła do samowolnego, w obronie własnej nałożenia kajdan, niewolniczego, ślepego umiłowania ziemi i tradycyj!
— Towarzysz Dzierżyński hołduje nacjonalizmowi i patrjotyzmowi?! — pogardliwie krzywiąc usta, spytał Lenin.
— Nie! — potrząsnął głową Dzierżyński. — Chcę tylko widzieć Polaków w pierwszych hufcach proletarjackiej armji; tymczasem jest to niemożliwe, bo ojczyznę miłują do fanatyzmu, towarzyszu!
— Znajdziemy na nich sposoby! — uspokoił go Trockij.
Dzierżyńskiemu twarz zadrgała straszliwie, aż musiał ją ścisnąć obydwiema rękami. Oczy rozwarły się jeszcze szerzej, kurcz wykrzywił cienkie, blade wargi.
— Zamierzacie, towarzysze, wciągnąć Polskę w sferę waszych działań? — spytał.
— Teraz chodzi nam o Rosję — wymijająco odpowiedział Lenin.
— Teraz... a później? — padło nowe pytanie i jeszcze straszliwszy kurcz przebiegł po bladej twarzy Dzierżyńskiego.
Patrzył na stojących przed nim towarzyszy zastygłym, nieruchomym wzrokiem, niemal obłąkanym, lecz groźnym.
— Polska wejdzie w plan światowej rewolucji proletarjackiej — odpowiedział Trockij, bo Lenin w milczeniu uważnie przyglądał się Polakowi.
— Zdaje mi się, że rozumiem was — mruknął po chwili, robiąc krok w stronę Dzierżyńskiego. — Cieszę się, że poznałem was... Oddamy w wasze ręce ściganie wrogów proletarjatu i rewolucji.

LENIN14