Strona:F. A. Ossendowski - Lenin.djvu/156

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
122
F. ANTONI OSSENDOWSKI


głowie oddawna, — od dnia, gdy po raz pierwszy spotkałem was, Jerzy Walentynowiczu; zgłębiłem wszystko do dna, dokładnie, bo tylko taką myśl uznaję. Na głos powtarzałem to, co mam powiedzieć w tej chwili, powtarzałem tu, wywołując w pamięci oblicze największego z proroków, — starego Karola Marksa. On słyszał spowiedź moją i utwierdził mnie w zamiarze...
Plechanow podniósł krzaczaste brwi i słuchał.
— Jeżeli pracująca klasa będzie oczekiwała swego uprawnienia przez panującą burżuazję — wszystko przepadnie. Uprawnienie to będzie dane wtedy, gdy nasi wrogowie posiądą broń nie do zwalczenia. Technika i chemja dążą ku temu. Musimy przedtem zgnieść burżuazję, musimy przedtem trzymać cały świat w stanie nigdy nie gasnącej rewolucji, musimy odrzucać wszystko, co nam zdradliwie obiecuje i daje państwo burżuazyjne, musimy mieć zawsze w pogotowiu ukryty sztylet i kamień w zanadrzu, aby uderzyć znienacka w momencie najodpowiedniejszym! Innej drogi niema, niema, Jerzy Walentynowiczu!
Stary socjalista nachmurzył czoło i mruknął niechętnie:
— Tymczasem fałszujecie pieniądze! Hańbicie święte ideały rewolucji i socjalizmu?
Uljanow zacisnął szczęki i zmrużył oczy.
— Fałszuję pieniądze, lecz z chwilą, gdy zaczynają one służyć rewolucji, stają się prawdziwemi! — wybuchnął. — Hańbę odczuwają zwyciężeni, zwycięzcy nie znają tego słowa!
— A jednak... — zaczął Plechanow.
— Nic więcej! — przerwał mu Włodzimierz. — Bolą mnie słowa wasze, och, jak bolą! Dokończę więc tego, o czem myślałem nieraz nad grobem Marksa. Muszę dokończyć, szczególnie po tem, com usłyszał od was! Wiedźcie, że nie zatrzymam się przed rozbiciem partji, przed zerwaniem z wami, przed oskarżeniem najcięższem i druzgocącem, które rzucę wam, nie zamyślę się ani na chwilę, żeby zgnieść was, którego kocham i uwielbiam szczerem sercem, zdeptać, a imię wasze zohydzić na wieki! Nie mam nic dla siebie, oprócz idei, a tej bronić będę zębami, pazurami, słowem, bagnetami i szubienicami! Idźcie ze mną do końca, a imię wasze pozostanie jasnem, jak słońce! Jeżeli odstąpicie mnie — gorzej wam!