Strona:Erazm Majewski - Doktór Muchołapski.djvu/356

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Do niedawna jeszcze nie wiedziano dokładnie, jakie mianowicie organa służą konikom do wydobywania czarownych dźwięków. Dziś rzecz to już dostatecznie roztrzygnięta. Pocierają one tylnemi biodrami, zaopatrzonemi w odpowiednie zazębienia, o brzeg skrzydeł. Powszechnie znany świerszcz (Gryllus) inaczej sobie radzi. Jego biodra są niemuzykalne, ćwierka więc, pocierając prawem skrzydłem o lewe. Na obu mieszczą się bardzo dowcipnie zbudowane akustyczne przyrządy.
W niektórych okolicach Afryki, a zdaje mi się że i w Chinach, śpiew świerszcza zachwyca nietylko płeć piękną świerszczów, ale służy za źródło rozkoszy ludzkim mieszkańcom tamtejszym.
Hodują też oni te owady w klateczkach, podobnie jak my więzimy kanarki. Ćwierkanie tych miłych istot ma i inne cenne własności. Usposabia mianowicie słuchaczów do snu. (Jak to dobrze, że śpiewacy naszych oper posiadają wręcz odmienne własności, bo gdyby inaczej było, wtedy wrażliwszych melomanów odnoszonoby do domów, w śnie letargicznym pogrążonych).
W podaniu o usypiających własnościach muzyki owadów musi być dużo prawdy, gdyż wiadomo ile to trudu kosztuje ekonomów budzenie dziewek i parobków podczas letniej pracy w polu. I my, pod wpływem jednostajnych dźwięków niewidzialnego jakiegoś muzykanta, bardzo przypominającego głos świerszcza, niby ukołysani mruczeniem piastunki, zasnęliśmy tak twardo, że dopiero o 10‑tej rano wybraliśmy się w pole.
Dnia tego znowu się nam nieszczęściło. Lord Puckins omało nie został zadeptany przez jaszczurkę, która, wygrzewając się, niby bajecznej wielkości krokodyl, na słońcu, ocknęła się gdyśmy przechodzili przed jej paszczą.
Wkrótce potem skaleczyłem się koniuszczkiem parzącego włosa jakiejś gąsienicy. Odłamany w pochodzie, przyczepił się on do łodygi, o którą niebacznie