Strona:Emilka ze Srebnego Nowiu.pdf/78

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Czy w Srebrnym Nowiu nigdy nie jadacie kremu mrożonego?
Kuzyn Jimmy potrząsnął głową przecząco.
— Ciotka Elżbieta nie lubi nowomodnych pomysłów. W naszym domu wszystko jest tak, jak przed pięćdziesięciu laty. Wieczorem palimy świece; ona słyszeć nie chce o innem oświetleniu. Ale, kurczątko moje, mimo to, polubisz zczasem Srebrny Nów, tam jest ładnie i miło.
— A czy tam są dobre wróżki? — spytała Emilka ciekawie.
— W lasach pełno ich jest — odrzekł kuzyn Jimmy. — Mamy też gołębnik na dziedzińcu. Hodujemy gołębie, bo dobre wróżki lubią te ptaki.
Emilka westchnęła. Od wieku lat 8 wiedziała, że w dzisiejszych czasach niema nigdzie dobrych wróżek; ale nie zrezygnowała z nadziei, że tu i owdzie błąka się jedna z nich na drodze. A zatem nie myliła się?
— Czy są to prawdziwe dobre wróżki? — spytała.
— No, wiesz, kurczątko, dobra wróżka nieprawdziwa nie byłaby dobrą wróżką — odrzekł wuj[1] Jimmy z powagą. — Powiedz sama, czy nie mam słuszności?

Zanim Emilka zdążyła się zastanowić, wróciły ciotki i udano się w dalszą drogę. O zachodzie słońca przyjechali do Czarnowody. Zachód był różowy, umalował na czerwono wybrzeże morskie i pagórki w głębi lądu. Emilka rozglądała się dokoła z upodobaniem. Widziała przed sobą duży dom, bielący się na tle wielkich drzew, drzew, które kochały i były kochane przez trzy pokolenia. Wśród ciemnej zieleni wiła się zielonawa wstęga wody, to była Czarna Wo-

  1. Przypis własny Wikiźródeł powinno być: kuzyn Jimmy, ale w oryginale też jest w tym miejscu wuj (ang. uncle)
72