Strona:Emilka ze Srebnego Nowiu.pdf/379

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

wypadku. Uważała, że w takim drobiazgu powinna Emilka ustąpić, aby zrobić przyjemność ciotce Elżbiecie.
— Ależ to nie jest drobiazg — rzekła Emilka z rozpaczą. — Jest to dla mnie najważniejsza rzecz na świecie, ciotko Lauro. Och, myślałam, że ty zrozumiesz!
— Rozumiem, że ty lubisz pisać, kochanie, i uważam to za nieszkodliwą rozrywkę. Ale Elżbiecie robi to przykrość, więc powinnaś jej ustąpić. To nie jest coś naprawdę istotnego, to jest rzeczywiście strata czasu.
— Nie, nie — rzekła Emilka, zmartwiona. — Zczasem będę pisywać prawdziwe książki, ciotko Lauro, i zarobię dużo pieniędzy — dodała, czując instynktownie, że materjaliści-Murayowie mierzą większość walorów możliwościami gotówkowemi.
Ciotka Laura uśmiechnęła się pobłaźliwie.
— Obawiam się, że na tej drodze nie dojdziesz nigdy do majątku, kochanie. Mądrzej byłoby przygotowywać się przez ten czas do jakiejś pożytecznej pracy.
To było niesłychanie drażniące, oszaleć można było! Można było oszaleć wobec tej słodyczy i tej głupoty, tak jest, głupoty ciotki Laury.
— Ach — myślała Emilka z goryczą — gdyby ten wydawca „Tygodnika” był wydrukował moje poezje, wszyscy uwierzyliby, że mam talent.
— W każdym razie — radziła ciotka Laura — ukrywaj się przed Elżbietą z tem, że piszesz.
A jednak Emilka nie mogła w danym wypadku usłuchać tej mądrej rady. W różnych okolicznościach

373