Strona:Emilka ze Srebnego Nowiu.pdf/250

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

niebios, i w jednej chwili przestała się bać ojca Cassidy. Był wysoki i barczysty, miał ciemne oczy i ciemne włosy. A taki był opalony, że cerę miał równie ciemną jak włosy. Emilka pomyślała, że wygląda on jak wielki orzech.
Ojciec Cassidy przyglądał jej się, ściskając jej dłoń. Emilka wyglądała prześlicznie. Była zarumieniona ze zmieszania i z wysiłku, oczy jej błyszczały. Ale najbacznieszą uwagę zwrócił ojciec Cassidy na jej uszy. Emilce przyszło na myśl, że może nie są czyste?
— Śpiczaste uszy! — rzekł ojciec Cassidy szeptem. — Śpiczaste uszy! Wiem, że to wysłanniczka dobrych wróżek, widać to odrazu. Siadaj, elfie i udziel mi ostatnich wiadomości z dworu Tytanji.
Emilka czuła się teraz jak u siebie. Ojciec Cassidy mówił jej językiem, mówił miękkim, śpiewnym akcentem, jak przystało na Irlandczyka. Ale ona potrząsnęła głową ze smutkiem. Z takim ciężarem na sercu nie mogła przyjąć roli wysłanniczki krainy Elfów.
— Jestem tylko Emilją Starr z Srebrnego Nowiu — rzekła. I dodała szybko, nie chcąc się podszywać pod fałszywe pozory: — i jestem protestantką.
— Bardzo miłą małą protestantką — rzekł ojciec Cassidy. — Ale muszę przyznać, że doznałem rozczarowania. Do protestantów jestem przyzwyczajony, nie brak ich tutaj, ale już sto lat minęło, kiedy ostatni elf zapukał do moich drzwi.
Emilka była zdumiona. Z pewnością ojciec Cassidy nie miał jeszcze stu lat. Wyglądał najwyżej na 50. Możliwe, że księża katoliccy żyją dłużej, niż inni ludzie Niebardzo wiedziała, co ma powiedzieć.

244