Strona:Emilka ze Srebnego Nowiu.pdf/240

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

to umyślnie, żeby mnie było raźniej, ale mnie to nie sprawiło przyjemności żadnej, bo wszyscy myśleli, napewno, że to ja po raz drugi upuściłam mój pieniądz. Chłopcy są tacy dziwni. Mam nadzieję, że pastor nic nie słyszał. Zaczynam go lubić bardzo. Nie lubiłam go do zeszłego piątku. On ma w rodzinie samych chłopców, więc sądzę, że niezbyt dobrze rozumie małe dziewczynki. We wtorek przybył do Srebrnego Nowiu. Ciotka Laura i ciotka Elżbieta były nieobecne obie, ja byłam w kuchni sama. Pan Dare wszedł i usiadł na Nieznośniku, który spał na fotelu na biegunach. Jemu było wygodnie, ale Nieznośnikowi było niewygodnie. Nie siedział pastor wprawdzie na jego żołądku, gdyż w takim razie byłby go chyba zabił; siedział na jego nogach i ogonie. Nieznośnik miauczał, ale pan Dare jest przygłuchy i nie słyszał, a ja nie śmiałam mu nic powiedzieć. Ale kuzyn Jimmy nadszedł właśnie w chwili, kiedy pastor pytał mnie, czy znam katechizm, a ja odpowiedziałam: „Katechizm, czy tak? To, zdaje się, jest wyjątek z katechizmu również: człowieku prawego serca, posłuchaj tego biednego, niemego zwierzęcia. Wstań, jeśli jesteś chrześcijaninem”. Pan Dare wstał i rzekł: „Boże mój, szczególne! Zdawało mi się, że coś się rusza pode mną”.
Pomyślałam sobie zaraz, że ci to opiszę, Ojcze drogi, bo mnie to rozśmieszyło.
Gdy pan Dare przestał mnie wypytywać, przyszło mi na myśl, że teraz kolej na mnie, że mam sposobność zadania mu szeregu pytań, dręczących mnie od szeregu lat. Zadałam mu pytanie, czy Pan Bóg bardzo się przejmuje różnemi drobnemi rzeczami, które ja robię i czy on przypuszcza, że moje kotki pójdą do

234