Strona:Emilka ze Srebnego Nowiu.pdf/184

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

To moja własna wina, że byłam taka łakoma. Może ludzie pomyślą, że on to zrobił rozmyślnie, dlatego że jestem protestantką, ale ja jestem pewna, że nie. Proszę, powiedz mu, żeby nie miał wyrzutów sumienia. Zdaje mi się, że czuję ból w żołądku, czyli że koniec się zbliża. Bywaj zdrowa i pamiętaj o tej, która umarła tak młodo —

Twej wiernej
Emilji.”


Składając kartkę we dwoje, usłyszała Emilka turkot kół. W chwilę później spotkały Laura i Elżbieta Murray na progu kuchni małą istotkę o tragicznej twarzyczce, ze świecą w jednej ręce, a kawałkiem czerwonego papieru w drugiej.
— Emilko, co się stało? — krzyknęła Laura.
— Umieram — odrzekła Emilka uroczyście. Zjadłam zatrute jabłko, które Wysoki Jan przeznaczył dla szczurów. Minuty moje są policzone, ciotko Lauro.
Laura Murray padła na ławkę kuchenną, trzymając się za serce. Elżbieta stała się kredowo biała, podobnie jak Emilka.
— Emilko, czy to jakaś nowa zabawa? — zapytała surowo.
— Nie — zawołała Emilka z oburzeniem w glosie. — To prawda. Czy przypuszczasz, że osoba umierająca myśli o zabawie? I proszę, ciotko Elżbieto, oddaj ten list Ilzie i przebacz mi, że byłam niegrzeczna (chociaż ja niezawsze byłam niegrzeczna wtedy, kiedy tobie się zdawało, że tak było), i nie pozwól nikomu patrzeć na mnie, gdy będę leżała martwa, bo ja

178