Strona:Emilka ze Srebnego Nowiu.pdf/172

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

żeby się na nią gniewał, to byłoby lepsze, niż to niezwracanie żadnej uwagi na własne dziecko. Ona jest, biedaczka, taką samą sierotą, jak ja. Ostatniej niedzieli poszła do kościoła w swej wyblakłej, starej sukience niebieskiej. Na przodzie widniała duża plama. Ciotka Laura płakała, przyszedłszy do domu, a potem rozmówiła się z panią Simms, bo nie śmiała mówić o tem z doktorem Burnleyem. Pani Simms była niezadowolona, powiedziała, że to nie jej rzecz doglądać sukienek Ilzy. Ale namówiła dra Burnleya, żeby sprawił Ilzie nową sukienkę z białego muślinu. Zapowiedziała jej, żeby więcej dbała o swoje rzeczy, na co Ilza wpadła w istny szał, pobiegła do swego pokoju i podarła w strzępy swoją nową, muślinową sukienkę. Pani Simms oświadczyła, że nie będzie się już troszczyć o takie dziecko, dla którego jedynie odpowiedniem ubraniem jest stara, wyblakła sukienka. Ona widocznie nie wie, że ta sukienka była poplamiona. Zabrałam więc Ilzy starą sukienkę do Srebrnego Nowiu i ciotka Laura oczyściła ją, naprawiła i ukryła plamę pod nowo zrobioną przez siebie kieszonką. Ilza mówi, że podarła muślinową sukienkę w jednym z tych dni, kiedy nie wierzy w Boga i wszystko jej jest jedno, co czyni. Niedawno znalazła Ilza w nocy mysz w swojem łóżku: wyrzuciła ją na podłogę poprostu. Och, jaka ona odważna, jabym się nigdy na to nie zdobyła. To nieprawda, że dr. Burnley nigdy się nie uśmiecha. Widziałam go uśmiechniętego już parę razy, chociaż nieczęsto. Uśmiecha się ustami, nie oczami i to jest trochę przykre i niepokojące. Przeważnie śmieje się głośnym, sarkastycznym śmiechem, zupełnie tak jak wujaszek „Małego Jima”.

166