Strona:Emilka dojrzewa.pdf/33

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

zjazdu. A Lizeta Paul liczyła obecnych i czuła się upokorzona, bo mniej było osób, niż na pogrzebie pani Henrykowej Lister w zeszłym tygodniu. Gdy powiedziałam o tem ciotce Laurze, rzekła poważnie:

— Może to wszystko i prawda, Emilko, (ona wie, że to prawda), ale jednak nie powinna taka młodziutka dziewczynka być zdolną do takiego biegu myśli.

Cóż ja temu winna, że widzę te rzeczy! Ukochana ciotka Laura tak zawsze współczuje ludziom, że nie dostrzega ich stron śmiesznych. Ale ja inne rzeczy także widzę. Widziałam, że mały Kubuś Fritz, którego pani Paul adoptowała i bardzo pieściła, był wręcz niepocieszony, widziałam, że Marta Paul była zmartwiona i zawstydzona, myśląc o swej dawnej kłótni z panią Paul — i widziałam, że twarz pani Paul, która za życia wyglądała tak swarliwie i gorzko, była teraz pełna błogości i majestatu, nieomal piękna... jakgdyby śmierć dała jej nareszcie zadowolenie.

Tak, pogrzeby są interesujące.

· · · · · · · · · · · ·
5 marca 19...

Pada śnieg dzisiaj. Lubię, patrzeć, jak śnieg osiada na drzewach powoli, bez szmeru niemal.

Zdaje mi się, że dzisiaj spełniłam dobry uczynek. Jazon Merrowby przyszedł i pomagał kuzynowi Jimmy w rąbaniu drzewa. Zobaczyłam, jak wszedł do chlewu i pił wódkę z butelki, którą wyjął z kieszeni. Ale nikomu nie powiedziałam o tem ani słowa i to jest mój dobry uczynek.

29