Strona:Elwira Korotyńska - Pierwsza nagroda Naci.djvu/6

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Ziutka: Przepraszam cię, ale każdemu się może zdarzyć...
Nacia:Ależ nie mnie...
Ziutka: A któż ci to zrobił?
Nacia: Któżby jak nie Felka!
Ziutka: Coo? Felka?
Nacia: Felka stróżówna!
Ziutka: Nie nazywaj jej tak... Pani przełożona nie pozwala.
Nacia: Alboż kłamię?
Ziutka: Ona jest córką mechanika.
Nacia: Taki mechanik, jak ja córka króla greckiego.
Ziutka: Ależ Naciu...
Nacia: Czego chcesz?
Ziutka: Żebyś była bardziej koleżeńską...
Nacia: Nie potrzebuję twych nauk...
Ziutka: To nie moje nauki, ale naszej drogiej przełożonej.
Nacia: Co mi tam przełożonaś
Ziutka: Ach! Naciu!
Nacia: Ach! Ziutko!
Ziutka: Skąd wiesz, że to Felcia zrobiła ci ten kleks?
Nacia: Zrobiła ona — nikt inny!
Ziutka: Widziałaś?
Nacia: Nie widziałam, ale wiem...
Ziutka: Czy ci kto o tem powiedział?
Nacia: Nie potrzebuję niczyich plotek... Sama wiem!...
Ziutka: A więc widziałaś?
Nacia: Przestań mnie badać! Wiem, że ona i koniec!