Strona:Elwira Korotyńska - Dziecięce lata Kościuszki i Poniatowskiego.djvu/9

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 7 —

Ojczyzną naszą te miłe śpiewające ptaszęta i te drzewa wyniosłe i te zdroje przezrocze i ta nasza mowa.., Ojczyzna to nasza macierz, ona nam daje moc, zapał, daje nam wszystko.
Czyż nie możniejsza ona od wszystkiego i wszystkich? Powiedz, Michałku...
MICHAŁEK. Tak, paniczu! kocham i ja ojczyznę, ale cóż ja? cóż i wy paniczu, zdziałać dla jej uwolnienia z pod przemocy możecie?
KOŚCIUSZKO. Zdziałać wszystko możemy — złączywszy się w jedno serce i jedną duszę!
Jedność przedewszystkiem! Precz przeklęte veto! Hańba i zatracenie ojczyzny! Niech żyje zgoda i jedność!
JÓZEF. Niech żyje! Niech lada warchoł nie obezsila swym bezrozumnym oporem naszej ziemicy.
KOŚCIUSZKO. Żegnaj bracie. Pójdę, aby zbadać, co słychać w mieście.
JÓZEF. Żegnaj przyjacielu. a powracaj prędko (Kościuszko wychodzi).
MICHAŁEK. Zaśpiewajmy paniczu tę piosenkę w jedności, cośmy pod tym stuletnim dębem w parku śpiewali. Taka piękna!
JÓZEF. Dobrze. Zaśpiewajmy! (śpiewają)

ŚPIEW

Kochajmy się bracia mili,
Kochajmy się każdej chwili,