Strona:Eliza Orzeszkowa - Pieśń przerwana.djvu/48

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
36
ELIZA ORZESZKOWA

mądre ode mnie, ale że nie kochały mię prawdziwie, to pewna.
On mówił zwolna:
— Ogadywały panią... kopały przed panią dołki... za byle drobnostkę obrażały się na panią, a same co moment obrażały...
Zdziwiła się ogromnie i podniosła głowę:
— Skąd pan wie?
Zaśmiał się.
— Książe doświadczał tego samego, tylko na bardzo szeroką skalę. Był z początku niezmiernie czułym i naiwnym, wierzył w przyjaźń, w miłość, w szczęście... un tas des choses w tym rodzaju, a potem przekonał się, że jedni ludzie jego nudzą, a innych on nudzi, że każde serce ma na dnie interes, a każda radość zdradę... Dla-