Przejdź do zawartości

Strona:Eliza Orzeszkowa - Pieśń przerwana.djvu/237

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Dobry sobie jesteś, mój kochany! Mnie wściekłość ogarnia od pięt do mózgu, a ty mi proponujesz granie albo pisanie... Chcę ci to powiedzieć: jutro wyjeżdżamy na wieś... bądź łaskaw porozumiej się dziś jeszcze z plenipotentami, adwokatami i wszystkiemi temi figurami, niech do mnie na wieś przyjeżdżają, kiedy im czego będzie trzeba. Ja tu teraz nie wytrzymam! Ja potrzebuję ruchu, zmiany, zapomnienia i tego, aby ona mogła powrócić tam, gdzie jej było zdrowo i przyjemnie... Poświęć ty już dla mnie swoje Perkowskie i jedź ze mną, bo gdybyś nie chciał jechać, tobym cię zostawił, ale sam jeden chybabym tam oszalał z desperacyi...