Strona:Eliza Orzeszkowa - Pieśń przerwana.djvu/195

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
183
PIEŚŃ PRZERWANA

rozmaitych innych wypadkach tak bywa: trzeba szanować i milczeć, albo mówić i uchybiać szacunkowi: »Oboje czcili się bardzo...«
Nie dokończył, bo z daleka, z ogrodu przyległego dało się słyszeć wołanie Stasia:
— Klarciu! Klarciu!
Nie znalazłszy siostry w altanie, nie wiedział, gdzie być mogła, i wrzeszczał coraz głośniej na całe dwa ogrody. Klara z koszyczkiem w ręku zerwała się z ławeczki.
— A moje biedne kwiaty? — przypomniał Przyjemski: — czy pani ich nie weźmie?
— Owszem, dziękuję panu — odpowiedziała, biorąc bukiet, który on, razem z jej ręką na chwilę zatrzymał w dłoni.