Strona:Eliza Orzeszkowa - Pieśń przerwana.djvu/194

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
182
ELIZA ORZESZKOWA

— Kiedy ja o tem inaczej myślę. Mnie się zdaje, że w każdem zajęciu, nawet najprozaiczniejszem, może być poezya. To zależy od zamiarów, z którymi robimy...
— Od pobudek — poprawił. — To prawda, pani ma racyę. Ale dla jakiej pobudki garniruje pani czepki pani Dutkiewiczowej?
— Dla tej, że ją kocham, że jestem jej bardzo wdzięczną, że kiedy ubierze się w taki wygarnirowany czepeczek, robi się taką ładną, milutką staruszką.
— Jakie to szczęście kochać panią Dutkiewiczową! — zauważył z westchnieniem.
— Dlaczego? — zapytała.
— Bo panią Dutkiewiczową można szanować i zarazem powiedzieć, że się ją kocha, a w