Strona:Eliza Orzeszkowa - Nowele i szkice.djvu/171

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 161 —

łom jest daleko mozolniejsze i cięższe, niż hołdowanie prozie i niezdrowym prądom czasu!
— Wolę hołdować prozie, niżeli wszystko, co piszę, z własnej głowy wymyślać, jakkolwiek przyznaję, że, aby to czynić, trzeba być mędrszym od samego Salomona, który podobno z pustego naczynia nic wylać nie mógł.
— Przekładam naczynie puste nad napełnione trucizną — odparła Erata.
A Kaljopa, we wpółleżącej postawie, do traw szepnęła:
Comme elles sentent la roture, ces petites femmes! zaraz jak przekupki kłócić się zaczną…
I aby zapobiec powstaniu w jej pobliżu zjawiska tak rdzennie niesubtelnego, jakiem jest kłótnia, pośpieszniej, niżby to w każdym innym wypadku uczynić mogła, umysły towarzyszek ku utworowi swemu skierowała:
Była to także powieść i długą nawet być miała; tymczasem zaś początek jej zawiódł Eratę i Melpomenę do uroczej italskiej krainy, nad brzegi szafirowego Adrjatyku i do stóp pałacu, w czystym stylu renaissance zbudowanego, a zamieszkiwanego przez dostojną rodzinę książąt X., pochodzącą z rodu, sięgającego swym początkiem czasów antidiluwjalnych, a odznaczającą się zarówno fenomenalną pięknością powierzchowności, jak i najwyższym z przymiotów prastarych rodów: dumą! Wszyscy w tym rodzie mieli wysokie wzrosty, posągowe rysy i dumne dusze. Najwyższą, najposągowszą i najdumniejszą była księżniczka Ludgarda, która teraz na balkonie pałacu swego stanęła, wśród białych marmurów

Nowele i szkice
11