Strona:Eliza Orzeszkowa - Nowele i szkice.djvu/160

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 150 —

— Krótkość, warunek dziś konieczny. Streszczać się, streszczać się i streszczać się nam trzeba. I to jeszcze, co przeczytałam wam, jest za długie. Aby móc dosyć streścić się, wielkiej trzeba wprawy. To też druga noweleta moja jest od tej jeszcze krótsza.
I czytać zaczęła:
»Gonitwa. Do płotu przywiązane stało cielę, za niem w niejakiem oddaleniu siedziało małe chłopię. Drogą, pomiędzy chatami, brnąc w błocie, biegł pies i na widok cielęcia, jak wryty, stanął. Pies patrzył na cielę, cielę na psa i trwało to dopóty, dopóki drugi płotu nie przeskoczył i z dzikiem szczekaniem nie rzucił się na łagodne, ryże stworzenie. Wtedy, ryże stworzenie, z siłą przez trwogę zdwojoną, zerwało krępujące je więzy i z podniesionym ogonem umykać zaczęło. Pies, z podniesionym także ogonem, zapamiętale je ścigał, a opodal siedzące chłopię, niebezpieczeństwo wychowańca swego ujrzawszy, z rozwianemi włosami za cielęciem i psem pobiegło. Tak wszystko troje gonili się wzajem, aż zniknęli mi z przed oczu w rowie, cuchnącem błotem napełnionym!«
Umilkła na chwilę, a potem zauważyła:
— Ta lepsza od tamtej, bo krótsza!
— Ależ zlituj się! — zawołała Erata — dlaczegóż zawsze błoto, błoto, błoto! I pies brnie w błocie, i goniące go dziecię wraz z cielęciem niknie w błocie! Czyż dokoła wiosek naszych nie istnieją pola zielone i łąki kwitnące?
Gdyby Apollo, który był bożkiem nietylko pieśni, ale i prawdy, protestację tę słyszał, znowuby za nią Eratę bardzo pochwalił. Bo, jeżeli ktokolwiek wątpić