Strona:Eliza Orzeszkowa - Nowele i szkice.djvu/100

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 90 —

rozlewa się po niej światło. Ono też zapala na niebie słońca myśli, księżyce górnych marzeń, gwiazdy idei wielkich, uczuć wzniosłych, celów wysokich. Władcą ogniska tego jest Duch najpotężniejszy, król-Duch, Zeus, który zazdrośnie ogniska strzeże, ani jedną smugą i ani jedną iskrą jego z nikim podzielić się nie chcąc. Dostać je można nieinaczej, jak kosztem walki tytanicznej, trudu niezmiernego i męki niewysłowionej. Jednak bez iskier, z ogniska ducha pochodzących, źle jest ziemi, najgorzej, najciężej, najciemniej, wżartej w najgłębsze jej wnętrze otchłani.
W tej ciemnej otchłani dolnej przebywa życie takie, jakiem jest, gdy nie przenika go żaden promień z ogniska ducha, życie potężnego i ślepego cielska materji, które nie widzi słońc, ani księżyców, ani gwiazd, nie wie nawet o tem, że istnieją, ani o tem, dlaczego samo istnieje i toczy głazy. Bo nie przebywa w raju kwiecistym. Staczają się na nie ciężkie głazy i aby przez nie zmiażdżonem nie zostać, chwyta je, to cielesne życie materji, chwyta je całą siłą olbrzymowych ramion i po zboczach skał twardych ku szczytom odtacza. One znowu po twardych zboczach w dół się staczają, a ono znowu chwyta je i, od siebie odpychając, ku górze toczy. Co odepchnie i zatoczy głaz-głód, głaz-nagość, głaz-ból, głaz-zmęczenie, on znowu ku niemu się toczy i znowu ono go odpycha i odtacza. Tak czyni nieustannie, bez wytchnienia, aż mu czoło staje w pocie, aż mu grzbiet staje w pocie, aż mu okruchy skał i głazów do łez oczy zasypują. A poco ta wiekuista praca i męka? Nie zapytuje, nie myśli o tem. Wogóle, nie myśli o niczem. Głazy spadają,