Strona:Eliza Orzeszkowa - Kilka słów o kobietach.djvu/67

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dności swoich. Złote główki dziecięce tulą się do macierzyńskich piersi, oczy mężów szukają wzroku żon, spojrzenia żon biegną ku twarzom mężów, a ludzie z poszanowaniem schylają się przed temi, które wedle nich jedynie pełnią przeznaczenia kobiece, jedynie warte są uznania i czci. A kobieta samotna znowu znajduje się pomiędzy temi uprzywilejowanemi niewiastami, jak drobna kropelka, zagubiona w potężnych falach oceanu. Patrzy w około i myśli, że do jéj piersi nigdy się nie przytuli śliczna niewinna główka dziecięcia, że nikt z obecnych nie szuka jéj spojrzenia, aby w niém szczęście i miłość wyczytać, że ci, co ją otaczają, zwać ją zwykli chwastem, bezowocném drzewem, istotą z chybioném przeznaczeniem.
I gdy kobieta owa zostanie potém z sobą tylko, z własnemi myślami, gdy przed umysłem jéj przesuną się widziane obrazy rodzinnych uciech i zaszczytów, a obok nich stanie własna jéj dola twarda, sieroca, czyliż w sercu jéj nie rozsiądzie się żałość bezmierna?
Czyliż to kogo zadziwi, że stęsknionym okiem szukać ona będzie czegokolwiek, coby ubarwiło blade godziny jéj życia, coby zapełniłą próżnią, mrożącą jéj piersi, coby smutnym skargom jéj ducha, przyniosło ubogą, lecz kojącą, pociechę zapomnienia.
A z takich ciężkich momentów cierpienia i żałości, samotna kobieta bez moralnego szwanku po-