Strona:Eliza Orzeszkowa - Kilka słów o kobietach.djvu/210

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

szlachetniejszém cierpieniem za innych, zgwałcone instynkta i nałogi odezwą się wraz ze zranioną i zatrwożoną miłością macierzyńską, i kobieta, niedawno świetna i wesoła, płochém może i bezmyślném weselem, stanie się w całém ogromném znaczeniu tego wyrazu — nieszczęśliwą.
Wszakże nieszczęście to odwrotną stronę mieć może: wzamian za bogactwo i użycie dać jéj może wielką wartość moralną, owo męczeńskie, ale wielkie szczęście wewnętrzne, wytworzone z łez, męztwa i ogniowych prób cierpienia.
Lecz, ażeby kobieta, podobnie doświadczona przez los, mogła dźwignąć się z niedoli i, będąc pozbawioną piedestału bogactwa, stanąć na nierównie podnioślejszéj wysokości męztwa i spokoju, trzeba, aby posiadała umiejętność i energią do pracy, aby chciała i umiała pracować i pracą stłumić żale i odegnać ubóztwo.
Tymczasem kobiecie, zubożałéj a nieumiejącéj pracować, dostaje się zwykle w udziale gorzki chleb jałmużny. U bogatych krewnych, albo uczciwszych od innych przyjaciół dawnych, znajduje przytułek chłodny, bo u serc cudzych, i miejsce przy stole, które zdaje się wołać do niéj: tyś tu obca.
I wtedy najczęściéj dramat jéj wewnętrzny objawia się nazewnątrz w formie komicznéj; dwie ostateczności się schodzą: z tragedyi bierze początek rozśmieszająca publiczność komedya.