Strona:Eliza Orzeszkowa - Iskry T.2.djvu/142

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

kolwiek klęczeli przed jakiemkolwiek bóstwem. — Będę pokorny, będę cierpliwy, będę zdala czcił cię na klęczkach i czekał dopóki zechcesz, rozkażesz... bylebym dziś z ust twych usłyszał, z serca ci wydarł obietnicę, nadzieję, zamkniętą w tem krótkiem, malutkiem słówku: tak! Co mówisz? Co mówisz?
Ona ręce od twarzy odjęła i, splatając je, wzdychała.
Dieu! oh, Dieu!
— Walczysz? Cierpisz? Dlaczego? po co? Wstyd dziewiczy? Obawa świata? Może... katechizm? Dziecko! Jesteś istotą stworzoną tylko dla sztuki i dla miłości. Jesteś najpiękniejszym wykwitem stworzenia, który nic światu nie winien oprócz piękna i miłości. Nie gwałć przeznaczenia swego, nie wypuszczaj z rąk berła. Królową jesteś, i wszystko ci wolno. Sztuka potrzebuje miłości jak oddechu. Gdy odwrócisz się od miłości, sztuka odwróci się od ciebie. Tylko w parze z miłością talent płodzi natchnienia. Byłaś dziś wielką, bo kochasz. Powiedziałaś sama, że śpiewałaś tylko dla mnie. Świat w głosie twoim usłyszał swoją władczynię: miłość, i upadł przed tobą na klęczki. Prawda? Na znak twierdzenia wstrząsasz cherubinową główką. Widzisz! o, droga! weź mnie za przewodnika swego, bo znam życie, świat i sztukę. Cóż będzie z cudnem widzeniem mojem? Czy z woli i łaski twojej stanie się rzeczywistością? Powiedz tak! Może już powiesz... Gwiazdo moja... powiedz: tak!
Z twarzą odwróconą, z załamanemi na sukni rękoma, czuła, że ramię jego kibić jej opasuje i, zdjęta nieznanem dotąd upojeniem, wsłuchana w pieśń