Strona:Eliza Orzeszkowa - Gloria victis.djvu/336

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
—   326   —

I nagle krzyk znowu przeraźliwy, ogromny, podobny tym, jakiemi matki wtórzą zabijaniu gwoździami trumnie ich dzieci.
— Inka dziecko moje! Jezus Marja! Inka moja, Inka!
Runęła na ziemię, ramiona na niej rozpostarła, palce wbiła w deskę podłogi, czołem o podłogę uderzyła i — nieruchomą pozostała, a tylko z piersi jej dobywać się poczęły dźwięki bez słów, głośne, nieustanne, podobne do szlochów suchych i nigdy skończyć się nie mających, podobne do tego wycia, z jakiem niekiedy nad rozłogami śniegów latają zimowe wiatry.

· · · · · · · · · · · · · · · · · · · ·

Tak u zwalisk zburzonej Troi, Hekuba, Pryamowa żona wyła z żałości po synach pobitych i uwięzionych córkach.

· · · · · · · · · · · · · · · · · · · ·