Strona:Edward Słoński - Wiśniowy sad.djvu/66

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

te kwiaty miały w kielichach
ust twoich słodycz i jad.

W tych kwiatach był twoich oczu
liliowy płomień i żar,
z tych kwiatów spływał powoli
kochania i śmierci czar.


3

Pod sercem swojem nie czułem
krwi wrzącej twojego ciała,
tyś nigdy w mojem objęciu
w dreszczu rozkoszy nie mdlała.

Nie kładłem ust rozpalonych
na bioder tych białość cudną,
sen tylko miałem o tobie
i dziś mi zapomnieć trudno.