Strona:Edmund Krzymuski - O odpowiedzialności karnej zwierząt.djvu/3

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
3
O ODPOWIEDZIALNOŚCI KARNEJ ZWIERZĄT.

Tak jest! Zdaniem bardzo wielu poważnych myślicieli domaga się tego od nas nowszy rozwój nauk przyrodniczych, rozwój, który znalazł wyraz najśmielszy w hypotezie Darwina.
Daleką jest odemnie myśl stawać do walki z tą hypotezą w jej zastosowaniu do świata materyalnego. Zostawiam to przyrodnikom jako jedynym sędziom kompetentnym w tej sprawie.
Wszakże w imię prawdziwego pozytywizmu filozoficznego, w imię tego pozytywizmu, który każe człowiekowi mieć oczy otwarte na wszystkie zjawiska życia i objaśniać je bez względu na wszelkie z góry narzucone teorye naukowe lub dogmata religijne, w imię tego pozytywizmu, zdanie tych, którzy twierdzą, że między światem ludzkim a światem zwierzęcym nie zachodzi żadna różnica tak istotna, aby można było pierwszy z nich poddawać pod panowanie ustaw, które drugim nie rządzą, aby można było człowiekowi przyznawać wolę rozumną, podczas gdy zwierzę słucha tylko swoich instynktów zmysłowych, aby można było zapytać się człowieka, dla czego w danym razie tak, a nie inaczej postąpił, podczas gdy byłoby szaleństwem pytać się o to zwierzęcia, nawet gdyby ono posiadało dar mowy, — w imię tego pozytywizmu, powtarzam, zdanie tych, którzy to twierdzą, należy potępić jako pogląd jednostronny i materyalistyczny.
Jest modą dzisiaj nazywać pozytywizmem wszystko, co obala świątynię idealnych dążeń ludzkości, podobnie jak było modą w wiekach średnich nazywać realizmem wszystko, co przyznawało byt rzeczywisty ideom, Dowodzi to tylko, że świat empiryczny t. j. świat zjawisk materyalnych zajął dzisiaj względem myśli badawczej ludzkości to samo stanowisko, które w wiekach średnich zajmował świat idei. Dlatego to wówczas nazywano realistycznym pogląd, któremu dzisiaj odmawiają wszelkich podstaw realnych, nazywając go idealizmem niegodnym umysłów wykształconych w szkole pozytywizmu,
Pozytywizm jednak — pozytywizmem, a świat ideałów ducha ludzkiego może i powinien pozostać nietkniętym. To, co czyni człowieka tylko wyższą formą organiczną jednego pierwiastku życia, wspólnego całkowitemu łańcuchowi ewolucyi zwierzęcej, nie może mieć dla pozytywizmu innego znaczenia oprócz dowodu, że człowiek pod względem materyalnym jest tylko zwierzęciem udoskonalonem. Innego wniosku nie wolno jest wyprowadzać ztąd pozytywizmowi. Przeciwnie, pozytywizm ma obowiązek rozumować w sposób następujący: zważywszy, że pod względem fizyologicznym człowiek nie różni się tak dalece od zwierząt, aby nie można było powiązać go z niemi w jeden łańcuch ewolucyi życia; zważywszy dalej, że pod względem duchowym t. j, na polu myśli, uczucia i woli człowiek zaznaczą na zewnątrz działalność