Strona:Edmund Jezierski - Wyspa elektryczna.djvu/85

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

mitszy i najmodniejszy krawiec paryski lub wiedeński.
Gdy Henryk wyraził pragnienie bliższego poznania konstrukcji maszyny, doktór począł mu objaśniać:
— Cały sekret polega na umiejętnem zastosowaniu systemu guziczków. Nastawia się maszynę na odpowiednią miarę, podług której ubranie ma być uszyte, oraz na fason, w jakim ma być zrobione, i puszcza się ją w ruch, założywszy uprzednio sztukę obranej materji oraz podszewki. Po upływie godziny z drugiej strony maszyny wypada ubranie zupełnie gotowe, tak że należy tylko włożyć je na siebie... W ten sposób — ciągnął doktór dalej — możemy mieć codzień świeży garnitur. Składy nasze przepełnione są ubraniami oraz materjałami w sztukach, z których każdy wybierać może, co chce.
Podziękowawszy Lebonowi za objaśnienia, Henryk i Wawrzon wyszli z tkalni i ulicą jakby miasteczka, między domami, zamieszkałemi przez kulisów chińskich i murzynów, skierowali się w stronę innego budynku, na którego dachu poruszały się wielkie skrzydła.
Ulice były szerokie, gładkie, równe. Domy, zbudowane z lawy, odznaczały się harmonijnością linji i wygodą.
Na ulicach nie było widać żadnych innych pojazdów oprócz samochodów, poruszanych elektrycznością.
— Czyż tylko siłę fal morskich oraz wulkanu zastosowali panowie do poruszania swych maszyn? — zapytał Henryk doktora Wicherskiego.
— Nie, staraliśmy się ujarzmić wszystkie siły