Strona:Edmund Jezierski - Wyspa elektryczna.djvu/83

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

czaj, lecz z ruchomych płyt stalowych, poruszanych przez fale morskie.
— Widzicie — rzekł im doktór — oto na swój użytek obracamy ruch fal morskich. I one muszą nam służyć i pracować dla nas, jak pokorne i uległe niewolnice. Każde uderzenie fali w płytę puszcza w ruch koło zębate, umieszczone wewnątrz tamy. Wytworzona w ten sposób energja wprawia w ruch szereg innych kół, które poruszają wszystkie warsztatay tkackie, mieszczące się w tych budynkach na wybrzeżu. Morze na usługach naszych jest potężnym robotnikiem, który wykończa dla nas bieliznę i całe ubrania i chroni od niepogody pożyteczne dla nas rośliny.
Obejrzawszy dokładnie budowę grobli, wrócili na ląd i udali się w stronę budynków, mieszczących owe warsztaty tkackie.
Doktór Wicherski otworzył drzwi jednego warsztatau i rzekł:
— Zobaczcie teraz, co robi morze na naszych usługach.
Wzrok przyjaciół zaczął błądzić po olbrzymiej galerji, gdzie słońce elektryczne tysiącami promieni grało na mirjadach nitek, rozciągniętych między obracającemi się automatycznie kołami i ślizgającemi się rzemieniami pędni. W takt obrotu machiny czółenka, pchnięte jakby przez niewidzialne ręce, biegły, jak błyskawice, poprzez łańcuchy. Ciężkie młoty podnosiły się i spadały, spajając i skręcając nici. Kulisi chińscy bez wysiłku zwijali wielkie sztuki tkaniny to delikatnej i przezroczystej, to grubej i ciepłej na płaszcze.
— Dr. Etienne Lebon, kierownik tkalni i naczelnik siły motorowej morza — rzekł dr. Wi-