Strona:Edmund Jezierski - Ludzie elektryczni 02.pdf/16

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
IX.
ELEKTROPOLIS.

Upłynął rok od tego czasu.
Zawrzała życiem oaza Simreh, życiem niezwykłem, gorączkowem, aż mu się dziwią wysmukłe palmy, do ciszy i do spokoju pustyni przywykłe...
Jak za dotknięciem różdżki czarodziejskiej, na piaskach bezbrzeżnych pustyni nowe powstało miasto.
Olbrzymie, potężne miasto, o setkach domów rozrzuconych wszędzie, z budynkami fabrycznemi, z zakładami przemysłowemi.
Lecz i dziwne zarazem to miasto. Domy w niem nie stoją skupione, jeden obok drugiego, rozdzielają ją ogrody, pełne zieleni, pełne roślin.
Aż dziw zdejmuje, że w przeciągu roku tak bujna wegetacja okryć zdołała bezpłodne piaski.