Strona:Edmund Jezierski - Ludzie elektryczni 02.pdf/17

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

A domy te, to nie kamienice olbrzymie, nie te „drapacze nieba“, wznoszące się wysoko do góry, a urągające wszelkim wymaganiom hygieny, służące za rozsadniki chorób, mrowiska, rojące się do ciżby ludzkiej.
O, nie!.. Każdy domek, to zgrabna, wytworna w linjach architektonicznych willa, o jednem piętrze. Zbudowane są z taniego materjału, gdyż z piasku łączonego z cementem, a kryje je dach z błyszczącej jak srebro blachy aluminiowej.
Urządzenie wewnętrzne domu również pełne prostoty i smaku, przedewszystkiem ma na celu wygodę mieszkańców.
Ulicami miasta, biegnącemi w prostej linji, przesuwają się cicho, bez szmeru, leciutkie wagoniki tramwaju elektrycznego... Takaż sama linja, lecz już w zastosowaniu do przewożenia ciężarów, łączy miasto z najbliższą stacją kolei żelaznej, idącej do Algeru.
W całem mieście nie ujrzy nikt żadnego stworzenia, używanego do przewożenia ciężarów... Wykluczone są one wszystkie z życia codziennego mieszkańców... Czynności ich z powodzeniem zastępują małe, zgrabne samochodziki, poruszane siłą elektryczną. Na dalsze odległości znakomicie czynność tę spełniają aeroplany zupełnie nowej konstrukcji, z łatwością unoszące w przestworza olbrzymie nawet ciężary.
W mieście tem również znajduje się mnóstwo zakładów przemysłowych, mnóstwo