Strona:Edmund Jezierski - Katarzyna I.djvu/79

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Car Piotr?... Ten, pod względem erotycznym stojący na jednym poziomie ze swoimi żołdakami, nie miał literalnie żadnych danych na sentymentalnego kochanka. Ordynarny do najwyższego stopnia, brutalny, uważany był przez nią jako ten, który wyniósł ją na wyżyny i obdarzany był kłamaną, udawaną miłością, gdyż tego wymagał jej własny interes.
Miała też Katarzyna w czasie małżeństwa z Piotrem wielu kochanków, których nazwisk nie przekazały nam kroniki, bowiem potwornie zmysłowa jej natura, nie mogła wytrzymać bez ustawicznej, erotycznej podniety.
Lecz byli to wszystko przelotni wielbiciele, których imion nawet, o ile się zdaje, nie znała, a z którymi kryć się musiała starannie, ażeby wieść o nich nie doszła do uszu Piotra, gdyż ten, zazdrosny o swe prawo własności, napewno by jej tego nie puścił płazem.
Razu nawet pewnego, jak wspominają pamiętniki współczesne, padła, o dziwo, ofiarą przemocy...
Sprawcą tej „zbrodni” był kontradmirał Villebois, francuz-awanturnik, cieszący się wielkimi faworami cara Piotra.
W czasie pewnej orgji pijackiej wyprawił go Piotr z jakiemś poleceniem do Katarzyny, przebywającej w swoich komnatach. Mocno podchmielony kontradmirał, zastawszy carową w gru-