Strona:Edmund De Amicis - Marokko.djvu/82

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

swego wzrostu, nie potrzebuje starań ręki ludzkiéj. Sąto długie szeregi aloesów, podobnych do olbrzymich lanc zatkniętych w środku pęków ogromnych zakrzywionych mieczów; taki kształt bowiem mają ich liście, których ostre końce, wraz z włóknem liścia używają arabowie do zszywania ran; figi indyjskie[1], kermes del Inde, jak je zowią w maurytańskim języku, niezmiernie wysokie, o liściach grubości wielkiego palca, które wznoszą się na ścieżkach utrudniając przejście; figi zwyczajne, w cieniu których można byłoby rozpiąć dziesięć namiotów; dęby, akacye, oleandry, krzaki rozmaitego kształtu, które splatają swoje gałęzie z gałęźmi drzew najwyższych i tworzą wraz z bluszczem, winoroślą, trzciną i cieniem, całe stosy i piramidy splątanéj zieleni, pod którą nikną ścieżki i rowy. W wielu miejscach trzeba iść omackiem. Z jednéj posiadłości do drugiéj przechodzić musieliśmy przez żywopłoty, w których otwór wycięto, albo po parkanach zwalonych pośród traw i kwiatów, które do pasa dorosłemu człowiekowi sięgają: nigdzie nie spotykaliśmy nikogo. Tu i owdzie jakiś domek biały, napół ukryty pomiędzy drzewami, i jakaś studnia z kołem, wodą z któréj za pomocą małych, krzyżujących się kanatów zraszają pola, oto jedyne skazówki pracy i własności. Gdyby nie kapitan generalnego sztabu, który nam towarzyszył w wycieczkach, a który jest przewodnikiem wybornym, nieraz byłbym się zabłą-

  1. Rodzaj kaktusa.