Strona:Edmund De Amicis - Marokko.djvu/464

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wybuchł takim płaczem, że się nam serca krajały. Pan Morteo włożył mu do ręki pieniądz, który przyjął obojętnie, i wskazując drogę, którą lekarz odjechał, powiedział mu, że byle szedł prędko, może go jeszcze dopędzić. Chłopak, patrząc w tamtę stronę oczami łez pełnemi, wahał się przez chwilę, potém odszedł powoli drogą wskazaną.