Strona:Edmund De Amicis - Marokko.djvu/392

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wieka. Potém wraca do swych zajęć. Dzieci, pięcio lub sześcio letnie, już uczęszczają do szkoły, idą do niéj i wracają z niéj same; a resztę dnia i resztę czasu, który im od nauk zostaje, spędzają jak im się podoba, używając najzupełniejszéj swobody. Władza rodzicielska jest tu prawie żadną. Dzieci nie odbierają innego wychowania nad to, które im daje szkoła... dojrzewają szybko i od lat najmłodszych sposobią się do tego życia gorączkowego, ciężkiego, pełnego trudów, walk i zawodów, które je czeka. Życie człowieka jest tu jedną długą wojną, nieprzerwanym cięgiem bitew, pochodów, zwycięztw i porażek. Ciche szczęście, kojące ciepło domowego ogniska, bardzo mało miejsca zajmują w jego ruchliwém, wojującém, gorączkowém istnieniu. Czy jest szczęśliwy? Sądząc z jego twarzy zmęczonéj, smutnéj, niespokojnéj, zdradzającéj często chorobliwość i wycieńczenie, wątpić o tém należy. Nadmiar pracy bez wypoczynku podkopuje jego siły, pozbawia go umysłowych rozrywek, i nie pozwala na skupienie ducha. W takich warunkach życia kobiéta cierpi więcéj jeszcze niż mężczyzna. Żona widzi męża raz na dzień przez pół godziny najwyżéj i wieczorem, kiedy trudem złamany przychodzi do domu, myśląc o tém jedynie, aby czém prędzéj spać się położyć; nie może dopomódz mu w dźwiganiu brzemienia, które go przygniata, ani dzielić z nim jego trosk, zajęć i dążeń, bo ich nie zna, bo dla braku czasu, pomiędzy nimi nie istnieje prawie wymiana myśli i uczuć...
To miasto jest Chicago, opisuje zaś je w ten