Strona:Edmund De Amicis - Marokko.djvu/316

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

a dziwne przeciwieństwo z tym wspaniałym strojem stanowiły ich ruchy, ich układ, słowem cała ich postawa, wyrażająca służalcze jakieś uniżenie.
Wszystkie mówiły po hiszpańsku.
Po kilku minutach zaledwie spostrzegliśmy, że były bose a żółte pantofle trzymały pod pachą.
— Dlaczego nie włożycie pantofli? zapytałem jednę staruszkę.
— Jakto! — zapytała mnie ona, z kolei okazując zdziwienie, więc pan nie wié, że nam izraelitkom wolno nosić obuwie jedynie w Mella i że, wchodząc do maurytańskich dzielnic, musimy je zdejmować?
Ośmielone przez Posła włożyły wreszcie pantofle.
To co mi powiedziała owa staruszka jest prawdą. Nie istnieje wprawdzie żaden przepis, któryby je zmuszał chodzić, nie inaczéj, jak tylko boso w całém maurytańskiém mieście; ale obowiązano są zdejmować pantofle na pewnych ulicach, przed niektóremi meczetami i przed niektóremi kubami, co ostatecznie na jedno wychodzi. I nie jest to ani jedyne, ani największe upokorzenie, które żydzi znosić tu muszą. Nie mogą oni świadczyć w sądzie i obowiązani są, padłszy na twarz, przemawiać do trybunału; nie mogą miéć własności ziemskiéj lub domów poza obrębem swéj dzielnicy; nie mogą konno przez miasto przejeżdżać; nie mogą podnosić ręki na żadnego muzułmanina, chociażby nawet we własnéj obronie; wolno im wówczas tylko to uczynić, gdy zostają napadnięci w swoim domu; mężczyźni nie mogą ubierać się inaczéj,