Strona:Edmund De Amicis - Marokko.djvu/227

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Obaj jednocześnie, ręką robiąc żywy ruch przeczący jak gdyby im chodziło o zrzucenie z siebie jakiegoś niesłusznego podejrzenia, odpowiedzieli spiesznie:
— Nigdy! nigdy!
Wówczas poseł, z cierpliwością bakalarza, udzielił im kilku wiadomości geograficznych i politycznych, odnoszących się do nieznanego kraju.
Słuchali go z szeroko otwartemi oczami i usty — jak ciekawe dzieciaki, a potém jeden z nich spytał:
— Jak wielką jest ludność waszego kraju?
— Włochów liczą dwadzieścia pięć milionów, odpowiedział poseł.
Okazali silne zdumienie.
— A w Marokko, zapytał drugi, ile też jest mieszkańców?
— Cztery miliony, odrzekł poseł na pól żartem, aby ich wybadać.
— Tylko cztery! zawołali prostodusznie, poglądając na siebie.
Ci dwaj poczciwi generałowie wiedzieli tyleż o Marokko ile i o Włoszech a o swojéj prowincyi, być może, nie więcéj niż o Marokko. Lecz wkrótce potém ubawili nas jeszcze bardziéj.
Pan Marteo pokazał im fotogram swéj żony, mówiąc:
— Przedstawiam panom moją żonę.
Przyglądali się jej długo z wielkiém zajęciem, a potém obaj jednocześnie spytali:
— A inne?